niedziela, 11 listopada 2012

Zupa krem z brokułów

Świetna zupa, wręcz rewelacyjna bez żadnych dadatków typu ziemniaki, ryż czy makaron. Oryginalnie przepis uzsykany we Francji, przeszedł pewne zmiany na polski rynek :)

Składniki potrzebne do jej wykonania to:

  • paczka mrożonych brokułów 450 g
  • paczka serka Kiri (cała)
  • 1 l bulionu (moze byc 1/2 l bulionu i 1/2 l wody w zależności od stężenia bulionu)
  • przyprawy do smaku

Przygotowanie:

Do bulionu wrzucić brokuła, ugotowac do miękkości. Dodać serek. Zmiksować. Doprawić. Można dodać pietruszkę. Zajadać :)

sobota, 6 października 2012

Czekoladki orzechowe - bananowe

Czasem ciężko znaleźć w sklepach gotowe deserki mało cukrowe. Łatwiej wychodzi samemu roztopić czekoladę (gorzką lub fruktozową), połączyć z dowolnymi innymi składnikami i zrobić z tego własne czekoladki.


Składniki:
  • czekolada gorzka - 3 paski krakowskiej Wedla
  • 2 łyżeczki masła orzechowego bez cukru (lub pasty tahini -sezamowej)
  • cięte orzechy
  • łyżeczka cukru ksylitol
  • wiórki kokosowe
  • (banan )

Przygotowanie:
Roztopić czekoladę - można to zrobić w mikrofalówce (około 30 sekund ). Dodać masło orzechowe, cukier i wymieszać. Wyłożyć na papier do pieczenia w małych porcjach lub do sylikonowej formy do czekoladek. Do środka włożyć kawałki orzechów. Posypać wiórkami. Ja posypałam wiórkami smażonymi na maśle z ciętymi orzechami (Zostały mi z poprzedniego deseru). Włożyć do zamrażarki. Odczekać aż się zamrozi. Gotowe!

Druga wersja: dodać do przepisu banana (lepiej bardziej zielonego) i pociąć go na małe plasterki. Obtoczyć w płynnej masie czekoladowo orzechowej, posypać wiórkami, zamrozić. Smakuje pawie jak waniliowe lody w czekoladzie!

czwartek, 4 października 2012

Deser śmietankowo kokosowy


Starając się ograniczyć spożycie mąki co jakiś czas próbuję desery jej pozbawione. Takim właśnie smakołykiem jest deser śmietankowo kokosowy.

Składniki:

Posypka:
  • 2-3 łyżki masła
  • 1/8 szklanki pociętych orzechów (lub mieszanki pociętych orzechów i migdałów)
  • 1/4 szklanki wiórków kokosowych

Masa:
  • 1 jabłko - obrane, pocięte, ugotowane
  • 120g serka śmietankowego (niesłodzonego)
  • 100g ubitej niesłodzonej śmietany + łyżeczka pudru ze stewii lub innego słodzika
  • 180g zagęszczonego niesłodzonego mleczka
  • 5- 6 łyżeczek ksylitolu (lub innego słodzika - ksylitol ma słodkość zwykłego cukru)

Proporcje serka i mleczka właściwie można zmieniać do smaku, i w zależności od preferencji bardziej lub mniej tłustego, śmietanowego itp. Tak więc ostatnim razem użyłam po równo serka i mleczka - 150g.

Przygotowanie:
1.Wiórki i orzechy (lub migdały) podsmażyć na patelni na maśle przez około 5 minut lub aż się zrumienią. Odstawić, żeby ostygło.
2. Jabłko umyć, obrać, wyciąć nasiona, pokroić miąższ na mniejsze kawałki i rozgotować do jednolitej konsystencji. Można dodać trochę cynamonu. Odstawić by ostygło.
3. Połączyć serek z mleczkiem tak żeby powstała puszysta masa, dosłodzić.
4. Ubić śmietanę z łyżeczką pudru stewii. (Ma ona specyficzny smak więc najpierw próbować w mniejszej ilości! Można dla smaku dodać startą skórkę z pomarańczy lub cytryny)
5. Delikatnie wymieszać ubitą śmietanę z masą serkową.
6. Połowę masy wyłożyć do formy (miseczek, foremek lub większej miski). Na serek wyłożyć ugotowane jabłko i przykryć następną warstwą masy serkowej. Posypać wiórkami z orzechami. Wstawić do lodówki i podawać schłodzone.

Jeśli mamy małą średnicę formy można wykonać więcej warstw serka na zmianę z jabłkiem.

Przyznam, że dosłodziłam nieco posypkę (dodałam płaską łyżeczkę ksylitolu), ale też zrobiłam ją niepotrzebnie z większych proporcji (miałam w sumie 1,5 szklanki) i bardzo dużo posypki mi zostało.

Jeśli ktoś nie przejmuje się za bardzo czy deser ma czy nie elementy mączne, można rozkruszyć jakieś ciasteczka i wyłożyć nimi spód naczynia pod deser, lub użyć innego kruchego spodu.

środa, 3 października 2012

Zupa dyniowa



Wraz z nadejściem jesieni pojawiły się w sklepach dynie w większej ilości. Robi się chłodniej i trudno się oprzeć gęstej, ciepłej zupie dyniowej.

Zaglądając do indeksu produktów diety Montignac zauważymy, że dynia ma raczej wysoki indeks glikemiczny (czyli zawartości cukrów prostych), ale, co jest dużo ważniejsze, nie ma bardzo wysokiego ładunku glikemicznego (czyli realnego wpływu na poziom cukru), tylko 3. Można zatem stosować! 


Zupa dyniowa

Składniki:
  • 1 litr wywaru warzywnego
  • 2 łyżki oliwy
  • 2 cebule, drobno pokrojone
  • 2 ząbki czosnku, posiekane
  • 1 kg dynii, lub dyniopodobnych, obrane, pozbawione pestek, pocięte w kostki 
  • 4 łodyżki tymianku (użyłam suszonych liści, więc dałam więcej niż 4)
  • 200 g jogurtu naturalnego lub śmietany 

Przygotowanie:


1. Podgrzej wywar w małym rondelku lub w mikrofalówce. 
2. W drugim rondlu podgrzej oliwę i na niej cebulkę z czosnkiem i dynią. 10 minut na małym ogniu powinno trochę zmiękczyć dynię. 
3. Dodać wywar, tymianek i pod przykryciem gotować przez następne 30 minut, aż dynia będzie miękka.
4. Następnie należy wyjąć tymianek, a pozostałą zupę zmiksować w blenderze. Aby się nie poparzyć lepiej zrobić to gdy nieco ostygnie. 
5. Do otrzymanego puree należy dodać śmietanę (lub jogurt) i z powrotem podgrzać, wszystko razem łącząc, ale nie do zagotowania. Do smaku można dodać sól i pieprz. Podawać. :) 

zdjęcie dynii z wikipedii

poniedziałek, 1 października 2012

Bananowo kokosowy bread and butter

Mając resztki chleba, na przykład pełnoziarnistego żytniego, parę bananów i mleczko kokosowe możemy się pokusić na zrobienie dość łatwego i sycącego smakołyku.

Używając zamiennika cukru, na przykład fruktozy (i wtedy tak połowę ilości jaką dalibyśmy cukru), czy ksylitolu ( i wtedy ilości tyle ile cukru w przepisie poniżej), znacznie podwyższamy zdrowotne wartości dania typu bread and butter.

Banany, najlepiej użyć mniej dojrzałe, mają wtedy niższy indeks glikemiczny (według dostępnych w internecie tablic dojrzały banan - 52, a niedojrzały - 40). Mleczko kokosowe również wysokiego indeksu nie ma (40), a pieczywo żytnie ma indeks 58 lub 45 gdy żytnie pełnoziarniste, a ładunek glikemiczny, czyli zawartość węglowodanów w powiązaniu z indeksem, tylko 8.

Składniki:
  • 3 banany
  • chleb tostowy - użyty został żytni - 6 kromek
  • mleczko kokosowe - 165 ml (mała puszka)
  • cukier - ok. 50g ksylitolu
  • cukier - na posypanie bananów - ok. łyżka ksylitolu
  • masło

Przygotowanie:
- Natłuścić formę- może być szklana około 15 cm średnicy (- przy użyciu szklanej pamiętać o nie nagrzewaniu zbytnio piekarnika przed jej włożeniem) lub wyłożyć, jeśli wygodniej, papierem do pieczenia
- Mleczko kokosowe podgrzać z cukrem aż się cukier rozpuści i wymiesza z mleczkiem, odstawić aby trochę wystygło.
- Obrać i pociąć banany wzdłuż, jak najcieniej
- Ułożyć pierwszą warstwę bananów, posypać nieco cukrem, na to namoczone w mieszance mleczka kromki. Później następna warstwa bananów i ponownie kromki. Można dodatkowe warstwy jeśli wystarczy składników. Zakończyć warstwą bananów i cukrem. Jeśli mleczko nie wchłonęło się kompletnie w kromki można pozostałą część wylać na ciasto.
- Polać wierzch masłem (2-3 łyżki rozpuszczonego masła).
-Włożyć do piekarnika i piec przez około godzinę na 180C, do zrumienienia.

Jeść samo lub z dodatkami np. bitej śmietany (ubić niesłodzoną śmietanę z odrobiną słodzika- np. łyżeczką stewii w pudrze) i skórki startej z pomarańczy lub limonki. Alternatywnie zamiast bitej śmietany - masło orzechowe lub migdałowe (rzecz jasna nie słodzone).

Wyszło ok. 6 porcji, nie za dużych i raczej sycących - w końcu to chleb i banany :) Dobre od razu na ciepło i nieskomplikowane. Nie wymaga też żadnego specjalnego sprzętu.

sobota, 29 września 2012

Faszerowane łódeczki z cukinii i kurczaka


Kolejny przepis to sposób na zużycie resztek gotowanego mięsa kurczaka.
Kupiłam paczkę – 4 podudzia. Zagotowałam bulion na zupę. Zazwyczaj z mięsa robiłam galaretkę, ale latem nie miała powodzenia. Maiłam cukinię i resztę fety… tak powstała faszerowana cukinia.

Faszerowana cukinia

 Składniki
  • 2 cukinie
  • Pół kostki fety
  • Mięso gotowane z kurczaka (lub inne)
  • Sól i pieprz
  • Olej do posmarowania formy

Przygotowanie:
Cukinie przekrajamy wzdłuż na połówki i wydrążamy łyżeczką. Spody możemy lekko wyrównać na niedużym kawałku, żeby się nie przewracały.
Wydrążone środki drobno kroimy i podduszamy na odrobinie oleju.
Mięso rozdrabniamy i mieszamy z cukinią, doprawiamy solą i pieprzem.
Farszem napełniamy cukiniowe łódeczki i posypujemy pokruszoną fetą.
Cukinie kładziemy na posmarowanym olejem papierze do pieczenia na blaszce.
Pieczemy ok. pół godziny – ser powinien zacząć brązowieć.

piątek, 28 września 2012

Zawijany kurczak z fetą i warzywami


Ciasta, ciastka i słodycze to domena mojej córki. Ja zdecydowanie wolę konkrety. Tak jak zawijane kotleciki z piersi drobiowej faszerowane fetą.

Składniki:
  • 4 pojedyncze piersi kurczaka – rozbite na cienkie kotlety – uwaga, żeby nie były dziurawe
  • Musztarda do posmarowania – 4 łyżeczki
  • Feta – pól kostki
  • 2 kiszone ogórki
  • Pół cukinii
  • Jajo i bułka tarta – jeśli robimy panierkę
  • Olej do smażenia – pieczenia

Przygotowanie
Rozbite kotlety dzielimy na mniejsze plasterki i smarujemy musztardą. Można zostawić duże, ale trzeba pamiętać, że wtedy trzeba będzie zdecydowanie dłużej smażyć.
Fetę rozgniatamy, dodajemy drobno pokrojone ogórki i cukinię. Mieszamy i smarujemy na musztardzie.
Zawijamy kotlety i panierujemy jajem i bułką lub nie. Smażymy, aż zmiękną – będą lekko brązowe. Im większe tym dłużej. Można podsmażyć chwilę i włożyć do piekarnika na 15 minut. Szczególnie te bez panierki.
Jeśli wolimy zdecydowane smaki zamiast cukinii warto użyć paprykę. Naprawdę bdb.

czwartek, 27 września 2012

Dieta nisko węglowodanowa - MM i Paleo


Lubię jeść  i lubię gotować. Nie lubię się odchudzać, dlatego kiedy wpadła mi w ręce książka z opisem diety opartej na indeksie glikemicznym postanowiłam zacząć stosować jej zasady. Nie są trudne, a pozwalają bez bólu schudnąć i przy niedużych naprawdę ograniczeniach – zachować wagę. To ona jest motywem przewodnim większości przepisów tego blogu.

Nie jest to blog profesjonalnej kucharki, ani tym bardziej top chefa od spraw deserów, cukiernika czy piekarza.  Jest to natomiast miejsce udostępniania informacji i przepisów, mniej lub bardziej udanych, które wydają się spełniać wytyczne dla diety Montignac, czyli po części diety Paleo, czy nisko węglowodanowej.
Na czym polega ta dieta? Nie będę się rozpisywać, bo jest w Internecie sporo materiałów związanych z hasłem MM. Jest to sposób odżywiania, który zdaniem jego twórcy prowadzi do spadku i uregulowania wagi ciała. W dużym skrócie polega on na eliminacji produktów o wysokim indeksie glikemicznym (IG). Powodując szybki wzrost poziomu cukru wywołują one wydzielanie dużych, czasem nadmiernych ilości insuliny. Ta z kolei obniża poziom cukru poniżej poziomu wyjściowego i szybko odczuwamy głód. I jemy. I tyjemy. Tym bardziej, ze insulina wydzielona w nadmiarze powoduje odkładanie się tłuszczu. Węglowodany o niskim i średnim IG nie powodują tak drastycznych skoków poziomu cukru i wyrzutów insuliny. Jest to więc dieta, a raczej sposób żywienia dla wszystkich, którzy nie chcą przytyć.  A  także dla osób zagrożonych cukrzycą, jak np.  z insulinoopornością związaną z zaburzeniami  hormonalnymi (PCOS- czyli Zespół Policystycznych Jajników). Dla odchudzających się, dieta MM ma swoją I fazę, bardziej restrykcyjną.

W Metodzie Montignaca dopuszcza się dwa rodzaje posiłków:
posiłek tłuszczowy – oparty na białkach i tłuszczach . Jedyne dopuszczalne węglowodany powinny mieć IG nie wyższy niż 35.
posiłek węglowodanowy – oparty na węglowodanach i białkach. Dopuszczalne są węglowodany o IG nie wyższym niż 50.

Uwaga: są również strony, które podają wyższe dopuszczalne wartości – niskie IG do 50, wysokie – od 70. Występują też różnice w wartościach IG dla tych samych produktów, co może wprowadzać w błąd.

Przy czym zaleca się stosowanie następujących zasad:
jemy minimum trzy posiłki dziennie,
unikamy produktów o indeksie glikemicznym wyższym niż 50
spożywamy dziennie co najmniej 1 grama białka na 1 kilogram masy ciała.
spożywamy dziennie minimum 40 gramów błonnika, który obniża zawartość cukru we krwi i zmniejsza uczucie głodu,
unikamy nasyconych kwasów tłuszczowych, czyli wędlin, masła, smalcu, tłustych produktów mlecznych. Zalecane tłuszcze to te w jajkach, drobiu, oliwie z oliwek, tłustych rybach,
spożywamy produkty jak najmniej przetworzone jak np. makarony z mąki pełnej, chleb pełnoziarnisty, ryż brązowy,
unikamy cukru (glukozy – o wysokim IG) oraz produktów zawierających cukier. MM  dopuszcza słodziki na bazie np. fruktozy.

Dietę MM dzielimy na dwie fazy. W pierwszej – restrykcyjnej – chudniemy, przestrzegając wszystkich zasad diety. W drugiej fazie chcemy utrzymać wagę. Jest ona już mniej restrykcyjna jeśli chodzi o łączenie tłuszczów i węglowodanów. Montignac dopuszcza też tzw. "odstępstwa", czyli okazjonalne spożywanie pokarmów, które były niedozwolone w pierwszej fazie. Przy czym zaleca ich planowanie – jeśli mamy ochotę na spożycie produktu o wysokim IG powinniśmy to zrobić w powiązaniu z takim o niskim IG.
Należy wspomnieć, ze z dietą opartą o niski IG wiąże się pojęcie ładunku glikemicznego – ŁG, który wiąże IG z zawartością węglowodanów w porcji, którą spożywamy. Dobrym przykładem jest tu arbuz czy gotowana marchew, które mają dość wysoki IG - 72 i 47, ale z uwagi na niewielką zawartość węglowodanów, ŁG odpowiednio  4 i 3 (poniżej 10, czyli niski. Wysoki rozpoczyna się od poziomu 20)
Produkty z wysokim ŁG prawie zawsze mają wysoki IG, produkty ze średnim bądź niskim ŁG mogą mieć od niskiego do wysokiego IG.

Wracając do diety (MM):  odrzucamy cukier biały, ryż biały, mąkę tortową czy zwykłą pszenną, ziemniaki (zwłaszcza pieczone), a wybieramy zastępcze substancje słodzące jak stewia (roślinne), ksylitol (czyli cukier brzozowy), czy fruktozę (cukier z owoców), syrop z agawy, czasem miód (zwłaszcza ten bardziej płynny), ryż dziki, brązowy naturalny,  paraboliczny, mąkę graham, pełnoziarnistą czy razową (i tu nie tylko pszenna, ale też orkisz, żytnia, itp. z unikaniem kukurydzianej czy ryżowej), a jeśli już ziemniaki konieczne to młode, gotowane.
Tak więc przejście na tę dietę było pewnym wyzwaniem, dla kogoś przyzwyczajonego do kromek jasnego pieczywa, ziemniaków, pierogów, mięciutkich ciast i naleśników, makaronów (czasem lekko rozgotowanych ;) ) i lepiącego się ryżu.
Okazuje się jednak możliwe. Pewne przeróbki tradycyjnych przepisów, poznanie nowych składników zastępczych i, przy okazji, zmniejszenie porcji i zmniejszenie czasu między posiłkami i efekty są odczuwalne.

Paleo

A jak się ma do tego dieta Paleo?  Pewne założenia są podobne do diety Montignaca ,ale są i zasadnicze różnice. Paleo zakłada, że do pewnych typów jedzenia po prostu nie jesteśmy genetycznie przystosowani. Trawimy w odpowiedni sposób właściwie tylko to co jadali nasi pradawni przodkowie, pradawni paleolityczni.

Przede wszystkim odrzucamy więc te bardziej przerobione produkty (i tu właściwie Montignac się zgadza) i stawiamy na świeże warzywa, owoce, mało nabiału (lub wcale), mało strączkowych warzyw (lub wcale), mało niezdrowych tłuszczów (czyli ryby jak najbardziej ok), odrzucamy ziemniaki i zboża. Jest to więc mniej tłuszczowa dieta niż dieta Montignaca i zakłada niższe poziomy spożycia białka – tu wybieramy te niskotłuszczowe.

Pomyślmy po porostu co mogło być wtedy przez naszych przodków jedzone? Europejczycy nie jedli ziemniaków, nie hodowali zwierząt, więc i mięs jadali mniej. Przede wszystkim nie przetwarzali tak produktów. Sól i pieprz, już nie wspominając o cukrze, też raczej były rzadziej przez naszych przodków używane.

Tak więc moim głównym wnioskiem po zaznajomieniu się z dietą Montignaca i dietą Paleo, było postawienie na jak najmniej przetworzone produkty, jak najwięcej świeżych warzyw i owoców, zwiększenie spożywania owoców morza i ryb, a zmniejszenie ilości węglowodanów prostych. Przyznam, że większą wagę ma dla mnie stabilizacja poziomu cukru we krwi niż samo chudnięcie, tak więc pozwalam sobie od czasu do czasu na więcej tłuszczów lub białka zwiększając wtedy spożycie jakiejś zieleniny ;). Ważne w diecie jest by była zróżnicowana i więcej małych dań raczej niż trzy duże.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Przyciski Listonic